czwartek, 26 maja 2016

San Francisco! dzień 1

Między zmianą rodzinki dostałam od losu tydzień wolnego (niepłatnego) Ponieważ moja nowa rodzinka chciała mnie dopiero od 11 kwietnia a moja stara rodzinka znalazła kogoś przed czasem, także byłam bardzo podekscytowana na mój samodzielny trip :)
Dowiedziałam się o tym wszystkim w  ostatniej chwili, jakieś 3 dni przed wyjazdem. Także, zaczęłam planować :) Zawsze marzył mi się road trip do Californi.. można powiedzieć, że miałam tego namiastkę :)
Skorzystałam ze strony https://www.greyhound.com/
I wykupiłam bilety na busa! (około 177$ Roundtrip) Około 24 godzin w jedną stronę!
Tak, pojechałam sama, tak, przeżyłam, tak nic mi się nie stało, tak, zakochałam się! Oczywiście w San Francisco, było jeszcze piękniej niż w moich wyobrażeniach :)
Terminal autobusów mieścił się prawie w samym downtown, także nie musiałam się martwić o transfer z lotniska, w tym czasie bilety samolotowe były po około 350$.

Wtorek 5 Kwiecień

Znalazłam się w San Francisco około godziny 10:00 z dwiema przesiadkami w Portland i Sacramento, W autoubusie poznałam chłopaka, który jak się okazało wraca tym samym autobusem do Seatlle! Co za zbieg okoliczności, pomyślałam.. Wymieniliśmy się numerami telefonu żeby spotkać się godzinę lub dwie przed powrotem do Seattle. Spacerkiem około 20 minut poszłam do mojego hostelu, odświeżyć się i przebrać. Byłam umówiona około 11:00 z pewną Polką, która pokazała mi trochę miasta.
Tego dnia odwiedziłam : Twin Peaks...
Kocham ten widok....!!!


Z króliczkiem malutkim ;))


Lombard Street.. ;)


Painted Ladies

.

I ogólnie spacerowałam też wieczorem z moją współkolaktorką z Tajlandii, która jak się okazało ma prawie 40 lat a wyglądała na 20 i jest profesorem :) Była też jakaś impreza z królikami i tam poszłyśmy.. Trochę pospacerowałyśmy po China Town i padnięta po prawie nieprzespanej nocy wróciłam do Hostelu :) C.D.N :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz