czwartek, 25 lutego 2016

Oregon -> Portland -> Multonomah Falls

W poprzedni weekend wybrałam się do Portland :)
Moje wrażenia? super, prawdę mówiąc gdybym miała porównać do Seattle bardziej mi się podobało. Po pierwsze miasto wieczorem jest mniej przerażające, nikt nie zapytał mnie o $$ ani nikt się nie przyczepiał (jak to bywa w Seattle). Wydaje się być czyściej na ulicach. Taka odskocznia, 4 godziny na południe od Seattle ;)

Niecałą godzinę drogi od Portland można zobaczyć przepiękny wielki wodospad, który według TripAdvisor jest najpopularniejszą atrakcją w Portland, to prawda, było tam wielu ludzi. Strasznie mi się tam podobało! :)





Pewna ulica w Portland ;)


Pewien most w Portland, bardzo spodobały mi się tam mosty, zwłaszcza nocą, nieziemski widok! :)


Pozdrowienia z Portland :-)
Jeżeli chcesz zobaczyć więcej dodaj mnie na snapchacie shanex313 :)

Pozdrawiam :)

niedziela, 14 lutego 2016

Snoqualmie Falls, Pierwszy wodospoad w USA ;) & Casino Poulsbo ;)

Godzinę drogi od Seattle, znajduje się przepiękny wodospad - Snoqualmie Falls ;) Miejsce w którym się trochę zakochałam, mimo że wiało niemiłosiernie, mimo że padał deszczyk, mimo.. mimo wszystkiego, wiem, czuję to, że na pewno jeszcze tam wrócę :) Byłam tam 31 stycznia.


Każdy piątek wieczór jak dotychczas (od trzech tygodni) To Casino w Poulsbo, Casino jest wielkie, robi naprawdę super wrażenie, gdybym nie wiedziała, że to nie stan Waszyngton, myślałąbym że jestem w Las Vegas, bardzo wielka,, ogromna sala z maszynami do grania, stołami, W środku restauracje, no i dance club. Dance club jest właśnie chyba największą przyczyną mojego pobytu tam, razem z innymi auparkami chodzimy na dance floor potańczyć. W Casynie można spotkać Amerkaynów z tego rejonu. Na dance floor też, na imprezach w Seattle są całkiem inni ludzie niż tu, ktoś by powiedział, że dziwaczni, ale każdy na swój spoób jest oryginalny. Nikt na nikogo źle nie patrzy, to mi się w USA podoba, bądź sobą i tylko sobą! :))


sobota, 6 lutego 2016

What do You do for fun? & Długie wakacje

Amerykanie to bardzo ciekawi ludzie. Od ponad  czterech tygodni jestem tylko i wyłącznie w tłumie Amerykanów, nie licząc jednego spotkania z Polkami w Seattle oraz aupairek z wyspy. Jakoś nie czuję chemii do zawiązywania polsko-niemieckich przyjaźni. Niemki w moim clusterze przeważnie mają 18-19 lat. Sorry :-) Ja jestem prawie 25, czuję się na 18;) Nikomu nie mówcie:)

Dużo się dzieje, dużo ludzi spotykam i poznaję, mój angielski nie jest dobry, ale co mam zrobić i załatwić dam radę. Gdy już wymieniam parę zdań z nową poznaną osobą, wtedy Ona każda jedna zadaje pytanie "What do you do for fun" no więc, jak usłyszałam to od mężczyzny, pomyślałam o co mu chodzi;) Czyżby zmierzał do seks zabaw. LOL. Te pytanie tutaj jest na porządku dziennym, Amerykanie lubią rozrywki, chwalić się swoim życiem, co ciekawego zrobili lub zjedli ostatnio. Oczywiście nie wszyscy, ja mam super normalną rodzinkę.

Jak mi się żyje w USA po miesiącu? 
Dobre pytanie, czuję się jak na wakacjach. Nie czuję, że pracuję, to nie jest praca. Jak wygląda praca? W ciągu ostatnich pięciu lat studiowałam zaocznie, pracowałam jako : Przedstawiciel hanldowy w akwizycji, Przedstawiciel handlowy w telekomunikacji, Przedstawiciel handlowy w drukarni, jako sprzedawca samochodów, jako recepcjonistka, zaczynając od pracy na cpn-ie od razu po liceum. Awansując z każdej lepszej pracy na następną lepszą, dodając do tego, że przez dwa lata prowadziłam sklep internetowy z odzieżą oraz głównie artykułami tapicerskimi. 
Teraz mój dzień, to godzina jazdy samochodem, 10 minut zrobienia lunchu i około 4 lub pięciu godzin zabaw - skoki na trampolinie itp, moi hości mają wspaniałą dużą trampolinę,  z której rozciąga się widok na Seattle. Codziennie wracając ze szkoły od starszego chłopca, wtedy kiedy nie pada i nie jest mglisty dzień, jadę drogą dłuższą o około 1milę żeby zobaczyć "Wieżowce na wodzie" Jest piękny widok na Seattle, jest dla mnie wzruszenie i powtarzam sobie "Jestem szczęśliwa, bo tu jestem" powtarzam to jak mantrę codziennie. To jest coś pięknego, coś nie do wyobrażenia, że jestem tu, tak daleko. Że się odnalazłam, właściwie od pierwszego dnia bez skrępowania zaglądałam do lodówki, nie czując się jak obcy. Rodzinka zaprasza mnie do restauracji jak wychodzą, zaprasza na swoje aktywności. Wyrobili mi kartę członkowską do Seattle Zoo, bo dzieci lubią tam przebywać, choć byłam tam tylko raz ;-)

Ludzie w USA
Dobrze, że jedziesz, nie pasujesz tu, ten styl ubrań z Teksasu - słowa mojego przyjaciela z Polski.
Dobrze, że Pani tam jedzie - bez problemu się Pani odnajdzie, za dużo radości jest w Pani - słowa mojego lekarza rodzinnego, którego często odwiedzałam w Polsce. Bo tutaj, - tak wiem, wiem, ludzie narzekają na lato, jak jest gorąco i na zimę, jak jest zimno. 
Tutaj ludzie są otwarci na ludzi, ja uwielbiam ludzi, poznawać nowe persony w moim życiu. Tutaj każdy jest happy, nawet jak nie jest, co można wywnioskować. W sklepie, na ulicy, wszędzie może do Ciebie zagadać jakaś osoba np. wczoraj był piękny słoneczny dzień, tankowałam samochód nagle Pan +70lat mówi do mnie - że moje włosy pięknie wyglądają w słońcu. I inne, że mam świetne szpilki, że mam świetne włosy i powinnam też spróbować OLAPLEX by polepszyć ich kondycje. Koniec dnia, na statku, ludzie pytają Cześć! Jak Twój dzień.

Moim zdaniem w Ameryce nie ma miejsca na smutek :)

(: Jestem szczęśliwa, że tu jestem :)
Co mnie zdziwiło w USA? NIC o czym nie wiedziałam wcześniej. :)

Ale nie zawse jest kolorowo z dzieciakami :-) Ale każdy kolejny dzień wydaje się być lepszy od poprzedniego! :)

poniedziałek, 1 lutego 2016

Leavenworth, Washington State :)

Leavenworth to niewielka turystyczna miejscowość położona 120 mil od Sattle. Ludzie z Seattle bardzo często jeżdzą tam na weekend odpocząć od tłoku. Co znajdziesz w Leavenworth? Dekoracje świąteczne, wszędzie, ośtwelone choinki, lampki, Mikołaje na sprzedaż,.. Wszystko, wszystko co związane ze świętami, a dziś mamy tzn wczoraj, 31 stycznia i podobno tak jest tu całym rokiem.
Oczywiście polecam te urocze miasteczko, pełne sklepików oraz restauracji :-)
Fotorelacja : 

W Seattle nie widziałam jeszcze śniegu, podobno się zdarza, ale nie co roku, jadąc dalej w góry można znaleźć naprawdę dużo śniegu, to tak jakby się ktoś stęsknił, ja akurat nie :)
 Panika śnieżna w USA - tak to dzieje się na prawdę. Wracając p godzinie 5 p.m jechaliśmy w strefie snowzone, czyli mgliście i śnieżnie, nie byl tak źle, jak to ludzie mówią, dało radę jechać na oponach letnich :-) Jak to autostrada, dwa pasy conajmniej w jedną stronę, a na poboczu zostawione samochody. Nie wiedziałam dlaczego - teraz już wiem, Panika Amerykanów w jeździe samochodem kiedy pada śnieg. W niektórych autach byli ludzie, w niektórych nie, pewnie ktoś ich zabrał i wrócą następnego dnia w południe po samochód :-) Jak dla mnie to mega dziwne, jestem z Polski, gdzie zima prawie co roku nas wita :))




Podobno te miasteczko dla rdzennych mieszkańców Stanu Washington Leaenworth jest repliką miasteczka w Niemczech/Belgii/Holandii, tak, wydaje się być tu bardzo europejsko, :)))