sobota, 6 lutego 2016

What do You do for fun? & Długie wakacje

Amerykanie to bardzo ciekawi ludzie. Od ponad  czterech tygodni jestem tylko i wyłącznie w tłumie Amerykanów, nie licząc jednego spotkania z Polkami w Seattle oraz aupairek z wyspy. Jakoś nie czuję chemii do zawiązywania polsko-niemieckich przyjaźni. Niemki w moim clusterze przeważnie mają 18-19 lat. Sorry :-) Ja jestem prawie 25, czuję się na 18;) Nikomu nie mówcie:)

Dużo się dzieje, dużo ludzi spotykam i poznaję, mój angielski nie jest dobry, ale co mam zrobić i załatwić dam radę. Gdy już wymieniam parę zdań z nową poznaną osobą, wtedy Ona każda jedna zadaje pytanie "What do you do for fun" no więc, jak usłyszałam to od mężczyzny, pomyślałam o co mu chodzi;) Czyżby zmierzał do seks zabaw. LOL. Te pytanie tutaj jest na porządku dziennym, Amerykanie lubią rozrywki, chwalić się swoim życiem, co ciekawego zrobili lub zjedli ostatnio. Oczywiście nie wszyscy, ja mam super normalną rodzinkę.

Jak mi się żyje w USA po miesiącu? 
Dobre pytanie, czuję się jak na wakacjach. Nie czuję, że pracuję, to nie jest praca. Jak wygląda praca? W ciągu ostatnich pięciu lat studiowałam zaocznie, pracowałam jako : Przedstawiciel hanldowy w akwizycji, Przedstawiciel handlowy w telekomunikacji, Przedstawiciel handlowy w drukarni, jako sprzedawca samochodów, jako recepcjonistka, zaczynając od pracy na cpn-ie od razu po liceum. Awansując z każdej lepszej pracy na następną lepszą, dodając do tego, że przez dwa lata prowadziłam sklep internetowy z odzieżą oraz głównie artykułami tapicerskimi. 
Teraz mój dzień, to godzina jazdy samochodem, 10 minut zrobienia lunchu i około 4 lub pięciu godzin zabaw - skoki na trampolinie itp, moi hości mają wspaniałą dużą trampolinę,  z której rozciąga się widok na Seattle. Codziennie wracając ze szkoły od starszego chłopca, wtedy kiedy nie pada i nie jest mglisty dzień, jadę drogą dłuższą o około 1milę żeby zobaczyć "Wieżowce na wodzie" Jest piękny widok na Seattle, jest dla mnie wzruszenie i powtarzam sobie "Jestem szczęśliwa, bo tu jestem" powtarzam to jak mantrę codziennie. To jest coś pięknego, coś nie do wyobrażenia, że jestem tu, tak daleko. Że się odnalazłam, właściwie od pierwszego dnia bez skrępowania zaglądałam do lodówki, nie czując się jak obcy. Rodzinka zaprasza mnie do restauracji jak wychodzą, zaprasza na swoje aktywności. Wyrobili mi kartę członkowską do Seattle Zoo, bo dzieci lubią tam przebywać, choć byłam tam tylko raz ;-)

Ludzie w USA
Dobrze, że jedziesz, nie pasujesz tu, ten styl ubrań z Teksasu - słowa mojego przyjaciela z Polski.
Dobrze, że Pani tam jedzie - bez problemu się Pani odnajdzie, za dużo radości jest w Pani - słowa mojego lekarza rodzinnego, którego często odwiedzałam w Polsce. Bo tutaj, - tak wiem, wiem, ludzie narzekają na lato, jak jest gorąco i na zimę, jak jest zimno. 
Tutaj ludzie są otwarci na ludzi, ja uwielbiam ludzi, poznawać nowe persony w moim życiu. Tutaj każdy jest happy, nawet jak nie jest, co można wywnioskować. W sklepie, na ulicy, wszędzie może do Ciebie zagadać jakaś osoba np. wczoraj był piękny słoneczny dzień, tankowałam samochód nagle Pan +70lat mówi do mnie - że moje włosy pięknie wyglądają w słońcu. I inne, że mam świetne szpilki, że mam świetne włosy i powinnam też spróbować OLAPLEX by polepszyć ich kondycje. Koniec dnia, na statku, ludzie pytają Cześć! Jak Twój dzień.

Moim zdaniem w Ameryce nie ma miejsca na smutek :)

(: Jestem szczęśliwa, że tu jestem :)
Co mnie zdziwiło w USA? NIC o czym nie wiedziałam wcześniej. :)

Ale nie zawse jest kolorowo z dzieciakami :-) Ale każdy kolejny dzień wydaje się być lepszy od poprzedniego! :)

1 komentarz:

  1. Cieszę się że rodzina jest fajna :) czekam na więcej notek! :)

    OdpowiedzUsuń